Cudze chwalicie, swojego nie znacie – tak mówi znane przysłowie. Jak pokazują badania CBOS, w 2021 roku aż 39% Polaków swoje urlopy spędziło wyłącznie w kraju. Przyczyniła się do tego pandemia, która już w 2020 roku właściwie zmusiła Polaków do rezygnacji z zagranicznych wyjazdów. Wypoczynek to jednak nie tylko wakacje, a Polska jest piękna o każdej porze roku. Co powiecie więc na wrześniowy urlop w kamperze?
– Do tej pory podróż kamperem kojarzyła się głównie z dalekimi wyjazdami. My polecamy zwiedzanie naszego kraju, bo to bez wątpienia ciekawa lekcja historii, połączona z bliższym poznaniem walorów przyrodniczych. Oprócz tego, wypoczynek „u siebie” może być świetnym sprawdzianem, przed dalekimi wyjazdami. Przede wszystkim możemy obeznać się z autem, sprawdzić, czy przesiadka do tego kampera jest dla nas komfortowa, czy dobrze nam się go prowadzi – mówi Bartłomiej Paprocki, menedżer ds. rozwoju w Campiri.pl.
Jedna z ciekawszych tras, obfitujących w pałace, lasy, góry i jeziora zaczyna się nad Odrą, w miejscowości Brzeg w województwie opolskim, a kończy w małej wsi Dwernik tuż u podnóża bieszczadzkich szczytów. Trasa liczy nieco ponad 700 km i śmiało można pokonać ją w 7 dni.
Dzień pierwszy i Zamek Piastów Śląskich w Brzegu to atrakcja numer jeden, która znajduje się na wakacyjnej trasie. Zbudowany około 1235 roku, niegdyś był siedzibą książąt brzeskich z dynastii Piastów. W latach 1966 – 1990 przeszedł całkowitą renowację, dzięki której przywrócono obiektowi pierwotny wygląd. Kolejnym przystankiem, oddalonym od Zamku Piastów Śląskich o niecałe 40 km, są ruiny Pałacu w Kopicach. Ten XIX wieczny budynek został wpisany do rejestru zabytków województwa opolskiego. Przy pałacu znajduje się 10 stawów, przez co nazywany jest on potocznie Pałacem na wodzie. Ostatnim przystankiem przed pierwszą nocą w kamperze jest rezerwat przyrody Staw Nowokuźnicki. Znajduje się on w miejscowości Nowa Kuźnia, oddalonej od Pałacu w Kopicach o 40 km. Przez rezerwat prowadzi ścieżka dydaktyczna – to bardzo malownicze i urokliwe, a jednocześnie dzikie miejsce, idealne na spacery.
Pierwszy nocleg można spędzić na oddalonych o około 40 minut od Stawu Nowokuźnickiego kempingach w pobliżu Jeziora Turawskiego lub Krasiejowa.
Dzień drugi rozpoczyna się magiczną atrakcją, oddaloną od kempingu o niecałą godzinę jazdy – polskim Hogwartem, czyli Zamkiem w Mosznej. Ten przepiękny kompleks pałacowo-parkowy jest marzeniem każdego fana serii o Harrym Potterze. Góra św. Anny to następny przystanek tego dnia. Znajduje się w odległości około 36 km od Zamku. Jest to najwyższe wzniesienie Wyżyny Śląskiej. Ostatnią już atrakcją drugiego dnia jest barokowy Pałac w Żyrowej, oddalony o 15 min jazdy samochodem od Góry św. Anny. To jedna z największych tego typu budowli znajdujących się na Opolszczyźnie.
Po wyczerpującym dniu czas na…nocleg! A ten planowany jest w okolicach ruin Zamku biskupów wrocławskich w Ujeździe. To urokliwe miejsce znajduje się niecałe 30 minut od poprzedniej atrakcji i tym razem będzie to pierwszy nocleg na dziko!
Dzień trzeci warto zacząć od zwiedzania ruin Zamku, w których pobliżu zaplanowana była ostatnia noc. Zarówno wstęp na teren dawnego zamku, jak i parking są bezpłatne. Po porannej kawie można pospacerować nad Zalewem Ujazdowskim.
Ten dzień będzie mniej intensywny od poprzednich, ale też pełen interesujących miejsc. Pierwszym z nich jest dom polskich, kultowych bajek – Bielsko-Biała. Przed nami do przejechania nieco ponad 100 km. Po drodze można wpaść na kawę lub obiad do Żor, czy na kawę w pobliżu Zbiornika Goczałkowickiego. Chętni mogą też odrobinę zjechać z trasy, aby zawitać w Pszczynie i tamtejszym Muzeum Zamkowym. W samym Bielsku-Białej także można zwiedzić ciekawe muzea – Muzeum Historyczne, Dom Tkacza, Starą Fabrykę czy Muzeum Motoryzacji.
Nocleg tym razem można spędzić, odjeżdżając od miasta zaledwie kilka kilometrów. Parking dla kamperów znajduje się m.in. na terenie Hotelu Dębowiec.
Dzień czwarty rozpoczynamy od wdrapania się na szczyt góry Dębowiec, na który można dostać się też kolejką kanapową. Na górze czekają liczne atrakcje dla rodzin, między innymi park linowy oraz całoroczny tor saneczkowy. Kolejnym szczytem do zdobycia jest wspomniana już Góra Szyndzielnia. Wznosi się ona na wysokość 1028 m n.p.m., skąd rozpościera się cudowny widok na panoramę miasta i okoliczne góry, w tym Tatry. Z Szyndzielni wskakujemy do kampera, bo czeka nas godzina drogi w kierunku Góry Żar. Trasa wiedzie między innymi wzdłuż Jeziora Żywieckiego. Wspomniana Góra nie należy do spektakularnie wysokich, wynosi jedynie 761 m n.p.m., ale jest położona w przepięknym miejscu. Jeśli chodzi o ciekawostki, to od 1936 roku działa tam Górska Szkoła Szybowcowa „Żar”. Jedno z najstarszych tego typu miejsc w kraju.
Ten dzień podróżujący można zakończyć noclegiem na dziko, w miejscu oddalonym od Międzybrodzia Żywieckiego o niecałe 100 km i 2 godziny jazdy – w okolicy Gorczańskiego Parku Narodowego.
Dzień piąty może być równie intensywny, co poprzedni lub mieć wersję light. Wszystko zależy od naszych upodobań. W pierwszym wariancie jest zwiedzenie Gorczańskiego Parku Narodowego, na którego terenie znajdują się najwyższe szczyty Gorców. Wspaniałe polany gorczańskie są tam jedną z głównych atrakcji, a widoki z nich rozciągają się na Tatry, Pieniny, Beskidy.
Podróżujący z dziećmi mogą odjechać od planowanej trasy 20 km w przeciwnym kierunku, aby zawitać w Rabce-Zdroju i tam oddać się szaleństwu w Rabkolandzie.
Kolejnym i ostatnim punktem dnia może być kemping oddalony nieco o ponad godzinę od Gorczańskiego Parku – we wsi Bartkowa-Posadowa. Znajduje się on tuż przy samym Jeziorze Rożnowskim.
W dniu szóstym pierwszą polecaną atrakcją jest Most Stacha znajdujący się nad Jeziorem Rożnowskim. Ta klimatyczna budowla zbudowana została własnoręcznie przez miejscowego gospodarza Jana Stacha w latach 1968-1971 nad jarem, który uniemożliwiał dojazd na jego posesję. Kolejnym przystankiem będzie Skansen Wsi Podgórzańskiej. Warto po drodze zjechać na chwilę z trasy, aby zatrzymać się przy punkcie widokowym w Szymbarku, z którego rozpościera się piękna, górska panorama. Ostatnim punktem w planie dnia jest zwiedzenie Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie.
Ostatni, siódmy dzień wyjazdu. Przed nami nieco ponad 80 km jazdy do wsi Dwernik, leżącej u podnóża Bieszczadów. Jedną z atrakcji, do której trzeba odrobinę zboczyć, jest bez wątpienia Jezioro Solińskie znajdujące się w pobliżu Ustrzyk Dolnych. W tym sezonie uruchomiona została kolejka linowa poruszająca się wzdłuż zapory. Po ekscytujących wrażeniach z jazdy kolejką pora wsiąść do kampera i wyruszyć w godzinną drogę do wsi Dwernik. W malowniczej miejscowości położonej nad Sanem można połowić ryby, pojeździć konno lub udać się na Połoninę Wetlińską, Smerek, Rabią Skałę. Można przespacerować się do Chaty Socjologa, gdzie podróżny poczęstuje się wodą z leśnego strumyka.
– Polska to malowniczy i bogaty w atrakcje kraj. Przejechanie go kamperem daje możliwość zobaczenia tych zakątków, do których nie dojeżdża pociąg czy przewoźnik autokarowy, bez potrzeby rezerwowania noclegów. Podróżowanie takim pojazdem daje mnóstwo swobody i niezależności. Dodatkowym atutem jest fakt, że w naszym kraju możemy zaparkować go niemalże wszędzie, wliczając w to zatoczki czy parkingi, będące na przykład punktami widokowymi – podsumowuje Bartłomiej Paprocki, menedżer ds. rozwoju w Campiri.pl.
materiał prasowy
Tagi: kamper, Polska, turystyka
Dodaj komentarz