Barcelona to idealne miasto na weekend. W 2-3 odpoczniesz na plaży, zobaczysz najważniejsze zabytki kulturalne oraz spróbujesz pysznych tapas. Do stolicy Katalonii wybieramy się na początku lipca. To świetny moment, aby w pełni wykorzystać to, co ma do zaoferowania miasto.
Do Barcelony niemalże przez siedem dni w tygodniu odlatują samoloty z największych portów w Polce. My ruszamy w piątkowe południe z krakowskich Balic na pokładzie Ryanaira. Choć taka wycieczka wymaga wzięcia urlopu na jeden dzień, to zdecydowanie jest tego warta. Z powrotem będziemy wracać w niedzielę wieczorem linią Wizz Air. Za loty zapłacimy około 1000 zł. Poza weekendem lub sezonem da się dolecieć do Barcelony znacznie taniej, jednak nam zależy na tym konkretnym terminie.
Z lotniska w Barcelonie można wziąć taksówkę. Zawiezie cię ona do centrum miasta w 20 min, a zapłacisz za nią ok. 30-40 euro w zależności od pory dnia. My jednak nie chcemy mnożyć kosztów i decydujemy się na autobus. Jedzie on jedynie 15 minut dłużej, a jego koszt to zaledwie 5,90 euro. Odjazdy odbywają się co ok. 5-10 minut.
W samej Barcelonie będziemy głównie przemieszczać się pieszo. Mamy niewiele ponad dwa dni, żeby jak najbardziej poczuć klimat miasta, dlatego nie zapuszczamy się zbyt daleko. Już w samym centrum znajdują się piękne plaże, interesujące zabytki i pyszne jedzenie. Jeśli jednak stwierdzimy, że jakaś odległość jest dla nas zbyt duża, zawsze możemy wsiąść do komunikacji publicznej, która w Barcelonie świetnie funkcjonuje. Mamy do wyboru autobusy, tramwaje i metro. Koszt jednego przejazdu to 2,4 euro.
W Barcelonie zatrzymujemy się w „BacHome Gallery B&B”. To apartament o powierzchni 30 m², który znajduje się prawie w samym centrum Barcelony, niedaleko plaży. Jest nie tylko pięknie urządzony, ale do dyspozycji gości jest także kuchnia, łazienka, telewizor oraz szereg innych udogodnień. Za dwie noce dla dwóch osób zapłacimy ok. 1500 zł. To całkiem rozsądna cena jak za dobrej jakości apartament w sezonie w samym sercu Barcelony. Dodatkowo będzie świetną bazą wypadową, dzięki której zaoszczędzimy na komunikacji miejskiej.
Jest piątkowy gorący wieczór, więc nie chcemy spędzić go w apartamencie. Kierujemy się prosto na plażę. Najlepsza z nich znajduje się w dzielnicy Barceloneta. Po drodze przechodzimy przez najbardziej popularne miejsce w całej Barcelonie, czyli La Ramblę. To ulica, która przez całą dobę tętni życiem. W dzień odpoczywają tutaj turyści, którym znudziło się plażowanie. W nocy deptak zamienia się w jedną wielką imprezę. Niezależnie jednak od tego, kiedy pojawisz się na La Rambli, z pewnością poczujesz zapach zielonego zioła, a ktoś zaproponuje Ci jego zakup. Warto jednak wiedzieć, że w Hiszpanii nie jest ono legalne, dlatego lepiej nie wdawać się w dyskusję z handlarzami (którzy swoją drogą nie są zbyt natarczywi).
Na La Rambli znajduje się także bar „100 Montaditos”. Serwują tutaj pyszne tapas, na które bardzo chętnie przychodzą lokalni mieszkańcy. Warto w tym miejscu zjeść kolację, jeśli chcesz poczuć prawdziwie hiszpański klimat.
Następnie docieramy na plażę. Zbliża się już zmrok, dlatego woda pięknie lśni od świateł. Po prawej stronie widzimy jeden z najpopularniejszych budynków, który często znajduje się na zdjęciach z Barcelony. To hotel „W”, znany także jako „hotel żagiel”, czyli majestatyczny wieżowiec, który najlepiej wygląda nocą. Chwilę siedzimy na plaży, podziwiając okolicę i wracamy do apartamentu, ponieważ jutro czeka nas intensywny dzień.
Sobota to najlepszy dzień na zwiedzanie w Barcelonie. Mamy dzisiaj bardzo napięty grafik, dlatego wstajemy wcześnie. Odwiedzamy najważniejsze miejsca w mieście, czyli:
Zwiedzanie zajęło nam cały dzień. Jest już późny, sobotni wieczór, dlatego to idealny moment, aby wskoczyć w letnią sukienkę, czy w przypadku panów – w przewiewne chinosy i dać się porwać hiszpańskiej imprezie. Idziemy ponownie na La Ramblę. Wypijamy drinka na plaży, a potem wchodzimy do baru lub klubu, których nie brakuje w okolicy.
Po sobotniej imprezie wstajemy dopiero koło południa. Nic nie szkodzi, ponieważ samolot powrotny startuje po godz. 21. Dzisiaj nie mamy żadnego planu. Chcemy się zgubić w Barcelonie i poczuć jej prawdziwy klimat. Leniwie chodzimy po klimatycznych uliczkach, chwilę plażujemy i wracamy do apartamentu, aby się wymeldować. Wracamy do Polski z myślą, że do tego miejsca, jeszcze kiedyś wrócimy. Być może na dłużej niż tylko na weekend.
Robert Sienczewski
Piękny opis Barcelony! Lubię tam wracać i na pewno polecę znów i skorzystam z Waszego przewodnika 🙂
Dodaj komentarz